Tymoteusz Wronka z Katedry zdaje się podzielać opinię innych recenzentów. Jego zdaniem Ród to książka ambitna, miejscami błyskotliwa, acz niedopracowana w takim stopniu w jakim tego oczekiwał.
Określeniem pasującym do Rodu jest pogranicze. Powieść meandruje na obrzeżach gatunków i konwencji, opowiada o postaciach znajdujących się na obszarach społecznego marginesu, aż wreszcie balansuje na granicy błyskotliwości i kiczu. Linia między nimi jest cienka, a autorowi zdarza się ją nieraz solidnie nadepnąć. Mimo tego warto do powieści Strzeszewskiego zajrzeć.
Zapraszamy do lektury całej recenzji Rodu, która znajduje się tutaj.