Zwierzenia popkulturalne – Katarzyna Czajka-Kominiarczuk
Zwierz – Kulturalna wszystkożerna istota, która prawie nie utrzymuje kontaktów ze światem bo musi obejrzeć wszystkie filmy, seriale, musicale i co pewien czas jakąś operę.
Kasia Czajka-Kominiarczuk – Absolwentka historii i socjologii, dzielnie obsługująca klej i nożyczki w dziale dokumentacji Tygodnika Polityka. Oprócz pracy nad swoim blogiem zajmuje się też działalnością naukową skoncentrowaną na kinie w dwudziestoleciu międzywojennym.
Kasia i Zwierz żyją sobie w zgodzie!
Po udanym debiucie beletrystycznym, książce o Oscarach nadszedł czas na „Zwierzenia popkulturalne”. Kasia szczerze i bez znieczulenia pisze o tym, co ciekawe lub co ją boli w popkulturze. Lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów, ale również dla osób, które preferują słowo drukowane nad ekran smartfona czy monitor.
CIEKAWIE, SZCZERZE I ZABAWNIE O POPKULTURZE!
Informacje o książce
Rok I wydania: 2019
Format: 12.5×19.5 cm
Okładka twarda
Liczba stron: 475
książka: ISBN 978-83-7995-342-4
ePub: ISBN 978-83-7995-343-1
mobi: ISBN 978-83-7995-344-48
audiobook online: 978-83-7995-398-1
Ceny sugerowane:
książka: 49,99 zł
ePub: 34,99 zł
mobi: 34,99 zł
audiobook online: 39,99 zł
Fragment
ZWIERZENIA FANOWSKIE
WSZYSTKO, CO ROBIMY Z MIŁOŚCI, CZYLI JAK OBEJRZEĆ WSZYSTKIE FILMY JEDNEGO AKTORA
Wyobraźcie sobie taką sytuację. Zakochaliście się. Prawdziwie. Mocno. Głęboko. Obiektem waszych uczuć jest jednak nie jakiś miły mężczyzna czy sympatyczna kobieta, ale aktor lub aktorka. Kochacie prawdziwie, choć nie jesteście pewni, za co – za talent, za konkretną rolę, za ekranową prezencję. Aby dokładnie określić, skąd wziął się w was taki nagły poryw uczuć, musicie sprawdzić, czy przypadkiem nie zapałaliście uczuciem tylko do jednej roli. Pojawia się więc myśl, że chcielibyście spędzić jak najwięcej czasu z ukochanym czy ukochaną, czyli obejrzeć wszystkie filmy i seriale, w których się pojawił czy pojawiła. A może kierują wami inne emocje – czujecie, że kogoś nie lubicie. I nie wiecie, dlaczego jakiś aktor budzi w was niechęć. Pozostaje tylko jedno logiczne wyjście – sprawdzić, skąd bierze się to niemiłe uczucie. Jak? Ponownie – testując waszą wytrwałość. Ale jak to zrobić, by nie zwariować i przy okazji niczego nie przegapić? Już spieszę z pomocą. Oto uniwersalny poradnik oparty o własne doświadczenia śledzenia wielu aktorów i aktorek. Dziś dowiecie się, jak zobaczyć wszystkie filmy jednego aktora lub aktorki i nie zwariować.
Wszystko nie znaczy wszystko
Tak, moi drodzy, jeśli w pewnym momencie znudzi wam się oglądanie filmów z jednym aktorem, to spokojnie możecie dać sobie spokój. Nie ma żadnej komisji, która sprawdza, czy na pewno zobaczyliście wszystko. Jasne, fajnie się pochwalić znajomym, że znamy całą czyjąś filmografię, ale serio – jeśli minie wam ochota albo jakiś film będzie naprawdę średni, to możecie sobie po prostu darować. Danie sobie przyzwolenia na to, by nie trzymać się rygorystycznie takiej listy, jest naprawdę doskonałym pomysłem. Zwłaszcza pierwsze filmy mogą okazać się nieco … Cóż, nie wszyscy aktorzy zaczynali od wielkich ról, większość z nich pojawiała się z początku na trzecim planie. Jeśli jakaś produkcja wydaje się wam bardzo nudna i nieatrakcyjna, albo tak zła, że właściwie niemożliwa do oglądania, to możecie ją sobie odpuścić. Osobiście przyjmuję zasadę, że trzy, cztery filmy każdego aktora można sobie darować. Piszę o tym na wstępie, bo wyzwanie, jakim jest obejrzenie wszystkich filmów danego aktora, niektórzy traktują niesamowicie poważnie. Tymczasem jest to przede wszystkim zabawa, i tak przede wszystkim należy do tego podchodzić.
Raczej Imdb niż Filmweb
Wiecie, jaka jest jedna z największych przewag serwisu Imdb? Jeśli tylko wchodzicie na stronę, to możecie nawet nie zauważyć, że ktokolwiek zostawia tam opinie, co więcej – czasem opinie użytkowników serwisu są zestawione ze średnią na Metacritic, co pozwala zobaczyć rozbieżność między tymi dwiema uśrednionymi ocenami. Większość Polaków automatycznie korzysta z Filmwebu, ale moim zdaniem Imdb jest lepszym sposobem na to, by dowiedzieć się wszystkiego o filmie bez przejmowania się opiniami innych ludzi. Piękno oglądania filmów metodą „śledzenia aktorów” polega na tym, że decydujemy się na mieszankę dobrych i złych, ale serwisy nie muszą nam o tym ciągle przypominać. Jednak przewagą Imdb jest przede wszystkim podawanie wszystkich danych dotyczących ról aktorów – nawet tych, które mogą umknąć polskiemu serwisowi. Co więcej, dostępne są one w wersji oryginalnej, co bardzo ułatwia wyszukiwanie ich w sieci. Polskie tytuły potrafią być niekiedy bardzo mylące. Poza tym nie trzeba korzystać z żadnej strony do odznaczania obejrzanych filmów Można to robić w osobnym pliku na komputerze. Albo jeszcze lepiej – nigdzie nie zapisywać, ile obejrzeliśmy, tylko starać się to zapamiętać i cieszyć się takim osobistym wyzwaniem, które nie wymaga od nas robienia notatek i zdawania egzaminów.
Od małych do dużych czy od starych do nowych?
Istnieją zasadniczo dwa sposoby oglądania filmografii aktora czy aktorki. Jeden z nich jest dość radykalny i polega na chronologicznym oglądaniu wszystkiego ze spisu Imdb. Można zacząć od ról wczesnych i iść w kierunku współczesności albo zacząć od tego, co jest nam lepiej znane, a potem dopiero oglądać pierwsze role aktora(tę metodę stosuję najczęściej).Ale jest też nieco bardziej wyrafinowany sposób, polegający na tym, że przyglądamy się obsadom filmów i wybieramy tylko te, w których nasz aktor / nasza aktorka pojawia się na samej górze listy obsadowej. Trzeba jednak zaznaczyć, że takie spisy są często mylące. Wielokrotnie zdarzało mi się obejrzeć film, z opisu którego wynikało, że lubiany aktor gra rolę drugo- lub trzecioplanową, a tymczasem był na pierwszym planie. Dlatego polecam raczej oglądanie chronologiczne. Sama zaczynam od nowych, ale można obserwować na przykład, jak aktor się wyrabiał, i zaczynać od pierwszych jego ról(nawet najmniejszych). Dzięki temu np., oglądając Rydwany ognia, można zobaczyć, jak przez kilka sekund w tle jednej ze scen po dziedzińcu przechadza się młody człowiek. To Kenneth Branagh, obecnie znany reżyser i aktor.
Nie czytaj streszczeń!
Największą tajemnicą czerpania przyjemności ze śledzenia filmów z jednym aktorem jest oglądanie kolejnych tytułów bez względu na treść czy poziom produkcji. Ryzykujemy, ale najwyżej nie obejrzymy do końca. Jeśli takie spotkanie z filmografią aktora ma nam naprawdę przynieść radość i trochę nas wyedukować, warto sobie wyznaczyć takie zadanie – obejrzeć rzeczy, o których wiemy tylko tyle, że gra w nich ktoś, kogo lubimy. Czasem streszczenia odstraszają nas od tego, co inne, nieznane, może trochę trudne. Ale niekiedy warto spróbować obejrzeć coś, co może się nam na początku wydawać nudne czy dziwne. Można w ten sposób poznać wiele produkcji, po które inaczej nigdy byśmy nie sięgnęli. Niekiedy to będzie kino bardziej ambitne, kiedy indziej – dużo bardziej rozrywkowe. Poza tym, patrząc na kolejne artystyczne wybory aktorów, można sobie zadać pytanie – co powodowało daną osobą, kiedy wybierała swoje kolejne role?
Nie bój się złych filmów
Często chciałoby się uniknąć złych filmów, bo właściwie dlaczego mielibyśmy tracić na nie czas. Powiedzmy to od razu – nie da się tego zrobić, jeśli za klucz przyjmujemy filmografię jednego aktora. Nikt nie zagrał wyłącznie w dobrych produkcjach. Ale nawet słabszy seans może nas czegoś nauczyć. Jeśli za bardzo nas zirytuje, najwyżej wyłączymy go w trakcie. Jeśli jednak jesteśmy zainteresowani warsztatem aktora, to zły film jest doskonałym sposobem, by sprawdzić, co właściwie się dzieje, kiedy nasz aktor nie ma nad sobą dobrego reżysera albo kiedy jego techniki aktorskie nie działają tak, jak powinny. Czasem można się w takiej sytuacji bardzo dużo nauczyć na temat tego, co właściwie sprawia, że niekiedy filmy na nas oddziałują, a niekiedy nie. Na przykład parę lat temu, nadrabiając filmografię Colina Firtha, natrafiłam na kilka fatalnych filmów, które w opisie rzeczywiście mogły wyglądać dobrze i rzeczywiście miały doskonałą obsadę. Próba odpowiedzi na pytanie – co w nich nie zagrało, była dla mnie równie interesująca, co zachwyty nad udanymi projektami tego aktora. To jest ciekawy sposób na to, by przekonać się, jak kiepska realizacja dobrego pomysłu sprawia, że film jest nie do oglądania.
Czas jest twoim sprzymierzeńcem
Czas jest wszystkim. Polecam wszystkim, by rzucali się na filmografię aktorów szybko. Nie ma dla mnie nic ciekawszego niż wypełnienie kilku tygodni dorobkiem jednego aktora. Dzięki temu możemy naprawdę spojrzeć na czyjeś dokonania i na świeżo porównywać jego gorsze i lepsze role. Jeśli rozłożymy to w czasie, pewne rzeczy będą dla nas mniej oczywiste i niekoniecznie uda nam się dostrzec na przykład charakterystyczny sposób mówienia w określonych scenach czy jakieś powtarzalne w całej filmografii motywy. Nie ukrywajmy – chwilowe intensywne fascynacje sprzyjają podejmowaniu heroicznego wysiłku znalezienia wszystkich produkcji z danym aktorem. No i na dodatek przez co najmniej tydzień czy dwa nie mamy najmniejszego problemu z odpowiedzią na pytanie, co obejrzeć wieczorem. Przy czym oczywiście zdaję sobie sprawę, że to wyzwanie tylko dla tych, którzy takim czasem dysponują. Nie zmienia to jednak faktu, że pomijając już zwykłą fascynację, dopiero kiedy postawimy te filmy obok siebie – w krótkiej perspektywie czasowej – dostrzegamy to, co je łączy. Wielokrotnie zdarzyło mi się odkrywać podobieństwa między filmami tylko dlatego, że widziałam je w krótkich odstępach czasu. Gdyby seanse dzieliły miesiące – pewnie bym tych podobieństw nie dostrzegła.
Serial też? Też (choć niekoniecznie)
Wielu aktorów ma w swojej filmografii jakiś serial. Z aktorami brytyjskimi sprawa jest prosta, bo nawet jeśli grają w produkcji od wieków, ostatecznie okazuje się, że ma ona góra osiem odcinków. Gorzej, jeśli ktoś zaczął karierę, występując w sześciu sezonach produkcji dla młodzieży. Prawda jest taka, że nie ma zasady. Czasem, gdy dowiaduję się, że aktor wystąpił w jednym odcinku albo w bardzo wyraźnym pojedynczym wątku, wtedy odpuszczam sobie cały serial i oglądam tylko te fragmenty. Czasem kończy się to obejrzeniem całego serialu, niekiedy jednak poprzestaję tylko na wybranych odcinkach. Zwłaszcza że aktorzy nienależący do stałej obsady serialu często występują w produkcjach, których fabuła stanowi zamkniętą całość. Niemal każdy brytyjski aktor wystąpił w jakimś odcinku Poirota czy Panny Marple i tu nie ma co się zastanawiać – to właściwie filmy telewizyjne. Nie ma więc obawy, że decydując się na jeden odcinek, zostaniemy zmuszeni do oglądania całego sezonu.
Skoro już oglądasz filmy jednego aktora…
Zabawa w oglądanie filmów metodą „śledzenia aktorów” ma sens, jeśli mamy otwartą głowę. Jakiś inny aktor czy reżyser wydał się nam ciekawy? Warto rzucić okiem na resztę jego filmografii. Zdarzało mi się miesiącami skakać od jednego do drugiego filmu właśnie na tej zasadzie, poszerzając listę obejrzanych produkcji o nowe i ciekawe tytuły. Do tego warto też rzucić okiem na filmy, w których nasz ulubiony aktor jest na przykład narratorem – zdarza się to często w przypadku filmów dokumentalnych. To naprawdę poszerza horyzonty, zwłaszcza że czasem są to produkcje, które pewnie nigdy by nas nie zainteresowały. Ostatecznie może się okazać, że śledzony przez nas aktor poświęcił trochę czasu podkładając głos pod film dokumentalny o pingwinach. W każdym razie warto od razu podejść do tego maratonu z otwartym sercem – każdy obejrzany film to jakieś doświadczenie i spotkanie ze sztuką filmową. Pewnie, zasiada się do niego z powodu sympatii do aktora, ale to nie powinno w niczym ograniczać.
Oglądać li tylko czy słuchać także?
Pytanie dotyczy przede wszystkim wielbicieli brytyjskich aktorów, którzy zastanawiają się, czy oprócz oglądania należy swoich ulubionych aktorów też słuchać – czyli wejść w świat słuchowisk i podcastów. Powiem szczerze – niby można nie słuchać, ale o ile lepiej spróbować poznać również tę odnogę artystycznej działalności naszego ulubieńca czy ulubienicy. Świat słuchowisk radiowych jest absolutnie przecudowny i każdy sposób, by się w nim zanurzyć jest, dobry. Poza tym, jeśli lubi się aktora, może się okazać, że po wysłuchaniu słuchowiska będziemy absolutnie pewni, że widzieliśmy na własne oczy film z jego udziałem – tak działa cudowny spektakl wyobraźni. Natomiast nie jestem pewna, czy powinno się koniecznie słuchać wszystkich audiobooków nagranych przez ulubionego aktora / ulubioną aktorkę.
No dobra, ale… skąd brać filmy?
To jeden z podstawowych problemów wszystkich osób, które chcą nadrobić filmografię jednej osoby. Chęci są, ale niekoniecznie mamy dostęp do wszystkich tytułów. Trzeba szczerze przyznać, że bez cierpliwości i oglądania części tytułów online się nie da. Choć może to brzmieć dość zaskakująco, sama całkiem sporo – nawet dość egzotycznych – tytułów znalazłam na YouTube.
Jest to też rozrywka dość droga, bo jednak w pewnym momencie trzeba zainwestować w płyty z filmami, często kupując je w ciemno. W ostatnich latach wiele zmieniło VOD. Jest tyle wypożyczalni na życzenie, że czasem gdzieś na końcu katalogu mogą się znaleźć nawet bardzo niszowe tytuły– najczęściej za darmo albo za kilka złotych. Przy czym wielbienie na przykład brytyjskich aktorów jest o tyle ułatwione, że na Amazonie można dostać mnóstwo programów BBC w wydaniu DVD za naprawdę niewielkie kwoty, i to jeszcze w atrakcyjnych pakietach.
A co dalej…?
Oto jeden z dylematów, który często pojawia się w głowach tych, którzy kompulsywnie oglądają wszystkie filmy z jednym aktorem. Czasem taki maraton działa jak doskonała odtrutka na wszelkie aktorskie fascynacje – po kilkunastu filmach z udziałem tej samej osoby nie zawsze chce się nam oglądać kolejne produkcje. Mnie samej często zdarzyło się śledzić karierę aktora tylko do pewnego momentu, a potem się tym znudzić. Choć czasem korci, by nadrobić wszystkie filmy i seriale i dzięki temu być na bieżąco.
Jedno jest pewne – jeśli po takim maratonie nadal lubicie swojego aktora i chcecie oglądać więcej filmów z jego udziałem, to brawo – rzeczywiście znaleźliście swojego ulubieńca bądź ulubienicę. Trzymajcie się ich.
Nie wstydź się
Tak, oglądasz te wszystkie filmy prawdopodobnie dlatego, że jesteś fanem/fanką, aktorki/aktora. Naprawdę nie ma w tym nic złego. Nie musisz ukrywać się przed znajomymi, pomijać tego faktu w rozmowie. Są tysiące powodów, by obejrzeć jakiś film, i obejrzenie go z powodu lubianego aktora nie jest w żadnym stopniu lepsze czy gorsze od sięgnięcia po daną produkcję, bo podoba wam się opis fabuły czy znacie reżysera. Brak wstydu przy tego typu maratonach jest bardzo ważny. Po pierwsze, nie robicie nic złego. Po drugie, zdecydowanie łatwiej szukać tytułów i podpowiedzi, jeśli macie wsparcie znajomych. Po trzecie, oglądanie filmów jest czymś, co zawsze powinno sprawiać przyjemność, a nie być powodem wyrzutów sumienia czy wstydu. Inaczej to nie ma sensu. A jeśli ktoś nie rozumie?
Serio, to nie jest wasz problem.