Order został już wydrukowany i mamy nadzieję, że jeszcze przed świętami pojawi się w sieciach księgarskich. Pierwsi recenzenci dzielą się już jednak wrażeniami z lektury, i zgodnie przyznają, że Herbert nie stracił pazura.
Na koniec jeszcze słów kilka o czymś, co zachwyciło mnie już w poprzednim tomie, ale jakoś tak zapomniałam wspomnieć wcześniej, czyli o systemie magicznym. Jest on bowiem uroczo absurdalny i absolutnie oryginalny. Autor oparł go na żywej materii miasta oraz ludzkich przyzwyczajeń. Furda łacińskie inkantacje czy latynizowany bełkot, furda kute na pamięć formułki. Wszak język miasta to język przepisów i biurokracji…
Cały tekst znajduje się tutaj.